-Nie
boisz się tak u mnie zostawać? - zapytał.
-Ufam
Ci. - uśmiechnęłam się.
Zabrzmiało
to trochę dziwnie. Znam Cię kilka dni, ale Ci ufam. Zawsze spoko.
-Harry?
- zapytałam po chwili.
-Słucham?
-Co
ze szkołą?
-Wpadniemy
może po książki jutro rano?
-Oj
tam. Jeden dzień w tą czy we w tą nie ma różnicy. - zaśmiałam się.
-Jesteś
pewna?
Zdecydowanie
za dużo pytań padło w przeciągu tej chwili.
-Tak.
- powiedziałam pewnie.
-Nie
ładnie to tak z początku roku już opuszczać szkołę. - westchnął Harry.
-Mam
cały rok na naukę. - znów się zaśmiałam.
-Skoro
tak twierdzisz...
Uśmiechnęłam
się do niego, po czym od odwzajemnił gest, ukazując słodkie dołeczki w
policzkach.
-To
co robimy? - zapytałam.
-Znów
jakiś film?
Pokręciłam
głową.
-Zróbmy
coś fajnego. - zaśmiałam się.
-No
to chodź pogramy na konsoli. Mam nowy kontroler! - zaśmiał się Hazz.
-Okej.
- uśmiechnęłam się.
Usiedliśmy
przed telewizorem. Gra przebiegała nam bardzo fajnie, była masa śmiechu.
Okazało się, że Harry nie specjalnie lubi przegrywać i był słodki jak się denerwował. W końcu gdy
ładowała się już kolejna plansza, poczułam, że moje powieki stają się ciężkie.
Nie wiem kiedy zasnęłam.
***
Obudziłam
się, gdy poczułam pod sobą coś zimnego, choć do tej pory było mi ciepło.
Kurczowo przytrzymałam się źródła ciepła. Skutkiem mojego działania był śmiech
Harrego. Powoli przetarłam oczy, przyzwyczajając się do panującego wokół pół
mroku. Okazało się, że Harry trzyma mnie na rękach, a źródłem zimna była po
prostu satynowa biała pościel, na której chciał mnie ułożyć.
-Nie
chcę jeszcze spać. - powiedziałam ziewając.
-Właśnie
widzę. Ale ta gra była dla Ciebie serio aż tak nudna, że zasnęłaś? - zapytał.
-Zasnęłam
jak się ładowała. - uśmiechnęłam się.
-Nie
kłam. - zaśmiał się Harry.
-Nie
kłamię.
W
tym momencie zakręcił się ze mną dwa razy wokół własnej osi. Przez chwilę
poczułam się jak dziecko. Uwielbiam takie rzeczy.
-Skoro
nie chcesz spać, to może zjemy kolację? - zapytał.
-Hmm,
okej.
Nadal
nie wypuszczając mnie z rąk, zszedł na dół. Na ziemię odstawił mnie dopiero w
kuchni.
-No
co masz ochotę? - zapytał otwierając lodówkę.
-Spaghetti!
- krzyknęłam.
-Okej.
Włączę wodę na makaron i zrobimy sos, okej? - zapytał z uśmiechem.
-No
jasne! - pokiwałam głową.
Harry
chwilę się na mnie patrzył, po czym wyjął długie kluski w opakowaniu z szafki,
wyciągnął wysoki garnek, nalał w niego wody, po czym postawił na elektrycznej
kuchence. Oparłam się o lodówkę, patrząc na niego. Widziałam, że próbuje się
skupić na wodzie, która za chwilę miała się gotować, ale jego myśli są zupełnie
gdzieś indziej. Ciekawe o czym myśli.
-O
czym myślisz? - zapytałam nieśmiało.
-Ja?
Nie, o niczym. - uśmiechnął się.
Kłamstwo!
-Woda
się gotuje. - stwierdziłam gdy nadal na mnie patrzył.
-Co???
A, woda. Tak, właśnie.
Co
on taki zamotany? Zamyślony? Jakiś taki nieobecny... Może nie ma do mnie
wystarczającego zaufania, żeby powiedzieć mi o czym myśli. Nie wykluczam, ze
może po prostu nie chce. A może to zbyt osobista lub rodzinna sprawa? Strasznie
mnie to ciekawi. Tak wiem, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła... No ale
na prawdę chciałabym dowiedzieć się o tym chłopaku jak najwięcej. Jest szalenie
interesującą mnie osobą no i to chyba normalne, że chcę o nim wiedzieć tyle ile
się da. Po za tym strasznie go LUBIĘ, więc tym bardziej moja postawa jest
całkiem uzasadniona. Podczas moich przemyśleń mój obiekt westchnień, zdołał już
ugotować makaron.
-To
co do tego makaronu? - zapytał Harry.
-Zjedzmy
go na słodko. - uśmiechnęłam się.
-Że
co?
-Na
słodko. Masz może nutellę? - zapytałam.
-No
mam. - powiedział wyjmując słoik z czekoladą z lodówki.
-A
jakieś owoce?
-No
też.
Wyjął
wszystko na blat. Pokroiliśmy owoce, nutellę trochę rozpuściliśmy w zwykłej
mikrofalówce, owoce do nutelli i to wszystko na makaron. Po udanym posiłku z
kubkami herbaty znów poszliśmy do salonu. Usieliśmy na kanapie.
-I
co teraz będziemy robić, skoro nie chcesz spać? - zapytał Harry uśmiechając
się.
-Nie
mam zielonego pojęcia. - zaśmiałam się.
Harry
wstał, podszedł do wieży, poprzerzucał kilka płyt w rękach, poczym umieścił
jedną w napędzie na płyty. Po chwili usłyszałam jakieś spokojne dźwięki.
-Mogę
prosić do tańca? - zapytał Harry odwracając się w moją stronę.
Zachichotałam.
Oh El, jesteś taka głupia.
-No
jasne. - odpowiedziałam wstając z kanapy.
Gdy
do niego podeszłam, ujął mnie w tali przysuwając do siebie. Położył głowę tuż
przy mojej szyi i zaczął spokojnie bujać się w rytm muzyki. Po chwili ja
również zaczęłam niepewnie ruszać biodrami. Niepewnie oddychałam bojąc się, że
za chwilę go podepczę albo coś w tym stylu. No, ale przecież Re uczyła mnie
wielu różnych tańców. Dlaczego teraz wszystko pozapominałam? Akurat jak jest mi
potrzebne? Dlaczego muszę być tak strasznie pogmatwana?
-Ładnie
pachniesz, co to za perfumy? - zapytał Harry przerywając moje rozmyślania.
Uśmiechnęłam
się.
-Tak
szczerze to nawet nie wiem, ale dziękuję. - powiedziałam cicho.
-Dobrze
tańczysz, Re Cię uczyła? - ponownie zapytał po chwili.
-Troszeczkę.
A ty gdzie się uczyłeś?
-W
szkole.
-Uczyłeś
się tańczyć... w szkole? - zapytałam zdziwiona.
-Tak.
Uczyłem się tam wiele innych rzeczy niż tylko podstawowych przedmiotów
szkolnych.
-Na
przykład?
-Trochę
tańca towarzyskiego, głównie przed studniówką, śpiewu, brałem kilka lekcji gry
na gitarze, kilka rysunku, ale szczerze przyznam, że rysowanie nie jest czymś
co mógłbym rozwijać. - zaśmiał się Harry.
-Dlaczego?
-Chyba
nie mam do tego odpowiednich cech.
-Ale
do tego nie potrzeba, żadnych specjalnych cech. Wystarczy wyobraźnia i pełne
uspokojenie.
-Tak
właśnie, rzadko bywam w pełni spokojny.
-Dlaczego?
- zapytałam.
-Często
bywam zdenerwowany. - westchnął.
-A
teraz?
-Teraz
nie.
-A
chcesz spróbować? - zapytałam nieśmiało.
-Teraz
chcesz malować? - zaśmiał się.
-Czemu
by nie?
Powoli
się ode mnie ''odkleił''.
-No
to w takim razie skoczę po papier i...
-Ołówki.
Dwa ołówki. - uśmiechnęłam się.
-Okej
- pokiwał głową - to ja zaraz wracam.
Wyszedł
z salonu i po chwili usłyszałam jak wchodzi po schodach na górę. Westchnęłam i
zaczęłam się zastanawiać. Czy on mnie lubi? Oh, El dlaczego zadajesz sobie tyle pytań? Po
chwili Harry wrócił z dwoma kartkami papieru i dwoma ołówkami. Poszliśmy do
kuchni po czym usiedliśmy przy stole.
____________________________________
Jest już 10 rozdział *.*
Chciałabym wam podziękować za te komentarze, za wsparcie
i za to, że nadal chcecie żebym pisała :)
Ciągle nie mogę uwierzyć, że Granica spotkała się
z tak wieloma pozytywnymi komentarzami.! <3
Nie przestawajcie komentować, dzięki temu wiem co jest źle,
co wam się podoba, a co nie ^.^
Nie za bardzo wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział, bo
teraz piszę prawie że na bieżąco, a z weną twórczą ostatnio coś słabo ;(
Spodziewajcie się go gdzieś koło środy ^.^
Zasada pozostaje ta sama --> będzie 10+ komentarzy
będzie rozdział :D No i tak po za tym, mam już ferie więc
rozdziały zapewne będą dłuższe ^.^
Buziaki ;**
PS: Musiałam trochę tu nabałaganić, mam lekki problem
ze spisem treści, więc chwilowo go nie będzie ;D
Przepraszam za komplikacje ;*