Rozdział 5

-Dokładnie to nie wiem. - uśmiechnęła się Re.
Sama zachichotałam pod nosem; nie ma to jak jechać na festyn który jest o nie wiadomo czym i nie wiadomo co jest motywem przewodnim, jaka jest okazja, itp. Brawo Re, brawo. Harry też się uśmiechnął, ale nie wiem czy z powodu, że ja się śmieje czy rozśmieszyło go to, że właściwie nie wie na co jedzie.
-Wieczorem ma być jakiś koncert. - powiedziała Re, próbując uratować swoją marną sytuację.
-Dobra, Re skończ się tłumaczyć, powiedz, że nie wiesz na co jedziesz i tyle, boże. - zaśmiałam się co wywołało o wszystkich uśmiech.
-Oj dobra, cicho. - zaśmiała się Re.
Resztę drogi było raczej cicho. Co chwila wymieniałam spojrzenia z Harrym i przyłapywałam go na tym jak się na mnie patrzył. Na miejscu byliśmy po kilku minutach. Festyn jak festyn. Jakieś dzikie stragany, scena i takie inne dziwne rzeczy. Z tyłu jest dość duży park, zakończony wielkim jeziorem. Całkiem fajnie pomyślane.
-Emm, to my idziemy poszukać reszty, a wy róbcie co chcecie. - powiedziała Re puszczając mi oczko.
-Tylko ostrożnie, ale życzę powodzenia. - szepnęła mi na ucho mijając mnie.
Ni za chwilę złapał ją za rękę i poszli. A my zostaliśmy koło samochodu.
-To gdzie idziemy? - zapytałam patrząc we własne buty które wydawały się bardzo interesujące.
-Chodź poszukamy czegoś ciekawego na tych straganach. - uśmiechnął się Harry.
No i ruszyliśmy, na początku szliśmy jak normalni znajomi. Potem całkiem bliżej siebie, aż w końcu przed samym straganem Harry delikatnie ujął moją dłoń w swoją, ale za chwilę puścił bo dotarliśmy do stoiska.
-Co chcesz? - zapytał mnie.
-Hmm... sama nie wiem. Nic ciekawego. - powiedziałam.
-Okeeej, to idziemy dalej. - uśmiechnął się ukazując dołeczki.
Łaziliśmy tak po tych straganach, śmiejąc się po drodze ze wszystkiego gdy atmosfera zrobiła się całkiem luźna xd Śmieszyło nas dosłownie wszystko - ludzie trochę dziwnie się na nas patrzyli, ale to nic. W końcu dotarliśmy do jakiegoś stoiska konkursowego, gdzie zadaniem było położyć paru mięśniaków na rękę.
-Idę tam. - zaśmiał się Hazz.
-Serio? - zapytałam nadal się śmiejąc.
Pokiwał głową i poszedł. Pierwszego kolesia położył na rękę po kilku sekundach.
-Harry! Harry! Harry! - stałam i darłam się jak głupia ciągle się śmiejąc z nie wiadomo czego.
W końcu po całkiem niedługim czasie skończył ze wszystkim mięśniakami i wygrał wielkiego białego misia.
-Proszę, to dla Ciebie. - uśmiechnął się podając mi wielką zabawkę.
Uśmiechnęłam się biorąc od niego misia, po czym pocałowałam go delikatnie w policzek. Poczułam, że na moje policzki wpływa rumieniec ale nie dałam po sobie poznać, że się zawstydziłam. Łaziliśmy jeszcze długo, w międzyczasie odstawiłam misia do samochodu Nialla. Zaczęło się ściemniać, więc poszliśmy pod scenę gdzie spotkaliśmy całą resztę.
-O której zaczyna się ten cały koncert i w ogóle kto śpiewa? - zapytałam po przywitaniu ze wszystkimi.
-Za pół godziny. A kto śpiewa to nie wiem. - odpowiedziała Re.
Uśmiechnęłam się dość sztucznie, po czym usiedliśmy na ławce obok sceny. Obserwowałam przygotowania do sceny do występu jakiejś bliżej nieokreślonej osoby, kiedy cała reszta prowadziła zaciekłą rozmowę. Prawie cała, bo Harry patrzył się dokładnie tam gdzie ja i co chwila spoglądał na mnie. Ciekawe... Po chwili udaliśmy się wszyscy pod scenę. Na scenie pojawiła się jakaś grupa, z dość rozrywkową muzyką. Nie jestem fanką takiego czegoś, a skakanie i śpiewanie jakiegoś cuda pośród tłumu na pewno nie jest moim ulubionym zajęciem. Przynudza ten koncert i duszno tu.
-Ehh, muszę się przejść, duszno mi się zrobiło. - krzyknęłam do wszystkich przeciskając się przez tłum.
-Czekaj! - usłyszałam głos Harrego za sobą - Idę z tobą.
Uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w stronę dużego parku za sceną. Na jego środku stała fontanna otoczona kolorowymi kwiatami. Po jej brzegach rozrastały się kolorowe, różnogatunkowe kwiaty. Koniec parku zwieńczony był dużym, błękitnym jeziorem porośniętym trzciną i liliami wodnymi. Całość oświetlało nieme światło, które delikatnie przebijało się przez grube, szklane klosze lamp. Słońce zniżało się ku horyzontowi nadając parkowi bardzo romantyczny wygląd. Efekt psuły tylko metalowe, rdzawe kosze na śmieci. No, ale w końcu o porządek trzeba dbać.
-Całkiem ładnie tu. - powiedziałam gdy weszliśmy z Harrym na główną alejkę.
-Czujesz się już lepiej? - zapytał z troską.
-Tak, ale nie chcę tam wracać. - odpowiedziałam.
-Czemu?
-Nie podoba mi się ten cały koncert. Jest tam mnóstwo nieprzyjemnie spoconych ludzi i wokoło unosi się duszące powietrze. Po za tym wykonawca mógłby darować sobie udawanie gwiazdy. - zaśmiałam się.
-Uważam bardzo podobnie. - uśmiechnął się Harry - Może usiądziemy?
-Okej. - odpowiedziałam, po czym usiedliśmy na ławce nieopodal fontanny.
Westchnęłam głęboko, zaciągając się świeżym, rześkim powietrzem. Uniosłam wzrok w górę, by za chwilę skupić go na strumieniach wody płynących w fontannie.
-O czym myślisz? - zapytał Harry po chwili.
-O życiu.
-A dokładniej?
-O tym jak czas szybko leci. Niedawno byłam jeszcze dzieckiem i w ogóle... Te kilka lat minęło jak jeden dzień. - westchnęłam.
-To prawda. Czas szybko leci i nikt jeszcze nie wymyślił sposobu żeby go zatrzymać. Taka kolej rzeczy, wszystko w końcu kiedyś się kończy.
-Też prawda. - uśmiechnęłam się.
-Chociaż... są rzeczy które trwają wiecznie. - powiedział Harry.
-A mianowicie?
-Słyszałaś o wiecznej miłości?
-Mhmm. - pokiwałam głową.
-No właśnie. Ja wierzę, że taka istnieje. - uśmiechnął się.
-Też wierzę. - odwzajemniłam gest.
Oparłam się wygodnie o oparcie drewnianej ławki i wyciągnęłam nogi przed siebie. Znów spojrzałam w niebo. Słońce schowało się za horyzontem, pozostawiając czerwone, żółte i pomarańczowe ślady własnej działalności na niebie. Dziś zakończyło swoje zadanie, a jutro znów pojawi się, by oświetlać ludziom życiowe drogi.
-Często się zamyślasz. - powiedział Harry.
-No może trochę. Głównie wieczorami, gdy do głowy przychodzi mi wiele pomysłów. - uśmiechnęłam się.
-Na przykład jakich? - zapytał.
Spojrzałam na niego z uśmiechem. Po chwili i on podniósł oczy tak, że nasze spojrzenia się spotkały. 

_________________________________________________
 Wiem, że przerwałam w najciekawszym możliwym momencie,
mam nadzieję, że mnie nie pożrecie ;P Tak więc akcja się zagęszcza ;P
Ale nie myślcie sobie, że wszystko będzie takie proste i łatwiutkie
pomiędzy nimi ;P Kolejny rozdział przewiduję dodać we wtorek lub środę,
nie jestem jeszcze pewna ;> Nie zapominajcie o komentarzach.! ;*

1 komentarz:

  1. Hahahah nie no przerwałaś w naprawdę zajebistym momencie XD
    Pierwsza :p
    A że super to wiesz :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że przeczytanie *.* Twoja opinia, jest dla mnie bardzo ważna!