ZAWIESZAM BLOGA...

 ZAWIESZAM BLOGA DO ODWOŁANIA

Hej.
Wiem, że niewiele przeczytaliście z granicy.
Wiem, że ma kilkunastu stałych czytelników, którzy dalej chcieliby czytać o losach Harrego i El.
Wiem, że jest to dość przykra wiadomość, ale muszę zawiesić bloga.

POWÓD:
-Najważniejszym powodem jest to, że ostatnio po prostu nie mam weny na pisanie tego. Pisanie na siłę na pewno nie było by czymś fajnym..
-Nie wiem, co stało się ze wszystkim pomysłami które miałam na rozwinięcie granicy. Nie mam zielonego pojęcia o czym mogę napisać, żeby miało to jakikolwiek sens. ;(
-Nie mam czasu. Jestem w 3 klasie gimnazjum. To półrocze będzie strasznie ciężkie. Bierzmowanie, egzaminy gimnazjalne, wzmożona nauka ;( Wątpię czy znajdę czas na pisanie, zwłaszcza że muszę podciągnąć oceny, żeby dostać się dalej do szkoły.
-Nie zbyt duże zainteresowanie. Mam nadzieję, że nikt nie będzie się smucił czy coś... Granica zbyt wielu czytelników nie miała i za pewne nigdy mieć nie będzie.

STRASZNIE WAS ZA TO WSZYSTKO PRZEPRASZAM.
Nie wiem, kiedy blog zostanie odwieszony. Może za miesiąc, kiedy wróci mi wena na pisanie i znajdę trochę czasu...
Może na wakacje...
Może wcale.
Nie wiem, nic nie obiecuję ani niczego nie wykluczam.
Dziękuję wszystkim którzy czytali granicę i przeczytali tą notatkę... / Re ;* 

Rozdział 10


-Nie boisz się tak u mnie zostawać? - zapytał.
-Ufam Ci. - uśmiechnęłam się.
Zabrzmiało to trochę dziwnie. Znam Cię kilka dni, ale Ci ufam. Zawsze spoko.
-Harry? - zapytałam po chwili.
-Słucham?
-Co ze szkołą?
-Wpadniemy może po książki jutro rano?
-Oj tam. Jeden dzień w tą czy we w tą nie ma różnicy. - zaśmiałam się.
-Jesteś pewna?
Zdecydowanie za dużo pytań padło w przeciągu tej chwili.
-Tak. - powiedziałam pewnie.
-Nie ładnie to tak z początku roku już opuszczać szkołę. - westchnął Harry.
-Mam cały rok na naukę. - znów się zaśmiałam.
-Skoro tak twierdzisz...
Uśmiechnęłam się do niego, po czym od odwzajemnił gest, ukazując słodkie dołeczki w policzkach.
-To co robimy? - zapytałam.
-Znów jakiś film?
Pokręciłam głową.
-Zróbmy coś fajnego. - zaśmiałam się.
-No to chodź pogramy na konsoli. Mam nowy kontroler! - zaśmiał się Hazz.
-Okej. - uśmiechnęłam się.
Usiedliśmy przed telewizorem. Gra przebiegała nam bardzo fajnie, była masa śmiechu. Okazało się, że Harry nie specjalnie lubi przegrywać  i był słodki jak się denerwował. W końcu gdy ładowała się już kolejna plansza, poczułam, że moje powieki stają się ciężkie. Nie wiem kiedy zasnęłam.
***
Obudziłam się, gdy poczułam pod sobą coś zimnego, choć do tej pory było mi ciepło. Kurczowo przytrzymałam się źródła ciepła. Skutkiem mojego działania był śmiech Harrego. Powoli przetarłam oczy, przyzwyczajając się do panującego wokół pół mroku. Okazało się, że Harry trzyma mnie na rękach, a źródłem zimna była po prostu satynowa biała pościel, na której chciał mnie ułożyć.
-Nie chcę jeszcze spać. - powiedziałam ziewając.
-Właśnie widzę. Ale ta gra była dla Ciebie serio aż tak nudna, że zasnęłaś? - zapytał.
-Zasnęłam jak się ładowała. - uśmiechnęłam się.
-Nie kłam. - zaśmiał się Harry.
-Nie kłamię.
W tym momencie zakręcił się ze mną dwa razy wokół własnej osi. Przez chwilę poczułam się jak dziecko. Uwielbiam takie rzeczy.
-Skoro nie chcesz spać, to może zjemy kolację? - zapytał.
-Hmm, okej.
Nadal nie wypuszczając mnie z rąk, zszedł na dół. Na ziemię odstawił mnie dopiero w kuchni.
-No co masz ochotę? - zapytał otwierając lodówkę.
-Spaghetti! - krzyknęłam.
-Okej. Włączę wodę na makaron i zrobimy sos, okej? - zapytał z uśmiechem.
-No jasne! - pokiwałam głową.
Harry chwilę się na mnie patrzył, po czym wyjął długie kluski w opakowaniu z szafki, wyciągnął wysoki garnek, nalał w niego wody, po czym postawił na elektrycznej kuchence. Oparłam się o lodówkę, patrząc na niego. Widziałam, że próbuje się skupić na wodzie, która za chwilę miała się gotować, ale jego myśli są zupełnie gdzieś indziej. Ciekawe o czym myśli.
-O czym myślisz? - zapytałam nieśmiało.
-Ja? Nie, o niczym. - uśmiechnął się.
Kłamstwo!
-Woda się gotuje. - stwierdziłam gdy nadal na mnie patrzył.
-Co??? A, woda. Tak, właśnie.
Co on taki zamotany? Zamyślony? Jakiś taki nieobecny... Może nie ma do mnie wystarczającego zaufania, żeby powiedzieć mi o czym myśli. Nie wykluczam, ze może po prostu nie chce. A może to zbyt osobista lub rodzinna sprawa? Strasznie mnie to ciekawi. Tak wiem, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła... No ale na prawdę chciałabym dowiedzieć się o tym chłopaku jak najwięcej. Jest szalenie interesującą mnie osobą no i to chyba normalne, że chcę o nim wiedzieć tyle ile się da. Po za tym strasznie go LUBIĘ, więc tym bardziej moja postawa jest całkiem uzasadniona. Podczas moich przemyśleń mój obiekt westchnień, zdołał już ugotować makaron.
-To co do tego makaronu? - zapytał Harry.
-Zjedzmy go na słodko. - uśmiechnęłam się.
-Że co?
-Na słodko. Masz może nutellę? - zapytałam.
-No mam. - powiedział wyjmując słoik z czekoladą z lodówki.
-A jakieś owoce?
-No też.
Wyjął wszystko na blat. Pokroiliśmy owoce, nutellę trochę rozpuściliśmy w zwykłej mikrofalówce, owoce do nutelli i to wszystko na makaron. Po udanym posiłku z kubkami herbaty znów poszliśmy do salonu. Usieliśmy na kanapie.
-I co teraz będziemy robić, skoro nie chcesz spać? - zapytał Harry uśmiechając się.
-Nie mam zielonego pojęcia. - zaśmiałam się.
Harry wstał, podszedł do wieży, poprzerzucał kilka płyt w rękach, poczym umieścił jedną w napędzie na płyty. Po chwili usłyszałam jakieś spokojne dźwięki.
-Mogę prosić do tańca? - zapytał Harry odwracając się w moją stronę.
Zachichotałam. Oh El, jesteś taka głupia.
-No jasne. - odpowiedziałam wstając z kanapy.
Gdy do niego podeszłam, ujął mnie w tali przysuwając do siebie. Położył głowę tuż przy mojej szyi i zaczął spokojnie bujać się w rytm muzyki. Po chwili ja również zaczęłam niepewnie ruszać biodrami. Niepewnie oddychałam bojąc się, że za chwilę go podepczę albo coś w tym stylu. No, ale przecież Re uczyła mnie wielu różnych tańców. Dlaczego teraz wszystko pozapominałam? Akurat jak jest mi potrzebne? Dlaczego muszę być tak strasznie pogmatwana?
-Ładnie pachniesz, co to za perfumy? - zapytał Harry przerywając moje rozmyślania.
Uśmiechnęłam się.
-Tak szczerze to nawet nie wiem, ale dziękuję. - powiedziałam cicho.
-Dobrze tańczysz, Re Cię uczyła? - ponownie zapytał po chwili.
-Troszeczkę. A ty gdzie się uczyłeś?
-W szkole.
-Uczyłeś się tańczyć... w szkole? - zapytałam zdziwiona.
-Tak. Uczyłem się tam wiele innych rzeczy niż tylko podstawowych przedmiotów szkolnych.
-Na przykład? 
-Trochę tańca towarzyskiego, głównie przed studniówką, śpiewu, brałem kilka lekcji gry na gitarze, kilka rysunku, ale szczerze przyznam, że rysowanie nie jest czymś co mógłbym rozwijać. - zaśmiał się Harry.
-Dlaczego?
-Chyba nie mam do tego odpowiednich cech.
-Ale do tego nie potrzeba, żadnych specjalnych cech. Wystarczy wyobraźnia i pełne uspokojenie.
-Tak właśnie, rzadko bywam w pełni spokojny.
-Dlaczego? - zapytałam.
-Często bywam zdenerwowany. - westchnął.
-A teraz?
-Teraz nie.
-A chcesz spróbować? - zapytałam nieśmiało.
-Teraz chcesz malować? - zaśmiał się.
-Czemu by nie?
Powoli się ode mnie ''odkleił''.
-No to w takim razie skoczę po papier i...
-Ołówki. Dwa ołówki. - uśmiechnęłam się.
-Okej - pokiwał głową - to ja zaraz wracam.
Wyszedł z salonu i po chwili usłyszałam jak wchodzi po schodach na górę. Westchnęłam i zaczęłam się zastanawiać. Czy on mnie lubi?  Oh, El dlaczego zadajesz sobie tyle pytań? Po chwili Harry wrócił z dwoma kartkami papieru i dwoma ołówkami. Poszliśmy do kuchni po czym usiedliśmy przy stole. 
____________________________________
 Jest już 10 rozdział *.*
Chciałabym wam podziękować za te komentarze, za wsparcie
i za to, że nadal chcecie żebym pisała :)
Ciągle nie mogę uwierzyć, że Granica spotkała się 
z tak wieloma pozytywnymi komentarzami.! <3 
Nie przestawajcie komentować, dzięki temu wiem co jest źle, 
co wam się podoba, a co nie ^.^ 
Nie za bardzo wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział, bo 
teraz piszę prawie że na bieżąco, a z weną twórczą ostatnio coś słabo ;(
Spodziewajcie się go gdzieś koło środy ^.^ 
Zasada pozostaje ta sama --> będzie 10+ komentarzy
będzie rozdział :D No i tak po za tym, mam już ferie więc 
rozdziały zapewne będą dłuższe ^.^
Buziaki ;** 
PS: Musiałam trochę tu nabałaganić, mam lekki problem
ze spisem treści, więc chwilowo go nie będzie ;D
Przepraszam za komplikacje ;*


Rozdział 9



Śpi. Jakim cudem mógł zasnąć w ciągu kilku minut? I co on robił w nocy, że tak szybko go zmogło? I co ja mam niby zrobić? Oj El, za dużo pytań. Wstałam i wyłączyłam DVD, oraz telewizor. Usiadłam z powrotem na miejscu. I co ja mam niby teraz robić? Zaczęłam rozglądać się po pokoju. Wstałam i podeszłam do niewielkiej szafki, oglądając zdjęcia. Przedstawiały one Harrego z jakąś panią i panem. To są zapewne jego rodzice. Obok Harry z jakąś małą dziewczynką. To pewnie siostra. Na kolejnym zdjęciu Harry z jakimś pucharem. Hmm, czyżby brał udział w jakiś konkursach? I skoro ma zdjęcie z tym pucharem, to gdzie jest puchar? A może był nie jego? Odwróciłam się z zamiarem wrócenia na kanapę. A gdzie Harry? Nie ma go. Zniknął? Wstał i sobie poszedł? Zaczynam się bać. O co chodzi w tym wszystkim? Poszłam do kuchni z nadzieją, że go tam znajdę. Zdezorientowana weszłam do pomieszczenia i stanęłam w drzwiach.
-Harry? - zapytałam.
Cisza. Brak odpowiedzi. Westchnęłam zrezygnowana, gdy ktoś objął mnie od tyłu. Pisnęłam ze strachu. Uspokoiłam się nieco, gdy ogarnęłam się, że autorem tego uścisku od tyłu nie jest kto inny jak Harry.
-Przestraszyłeś mnie. - powiedziałam gdy mnie puścił.
-Wybacz. - zaśmiał się.
-Dobrze udajesz. - uśmiechnęłam się.
-Wiem, ale na prawdę nie chciałem Cię przestraszyć. - westchnął.
-Jest w porządku.
Wróciliśmy do salonu.
-To co oglądamy? - zapytał.
-Komedię!
Obejrzeliśmy dwa filmy, po czym udaliśmy się na spacer. Po drodze wstąpiliśmy na jakieś jedzenie. Następnie Harry zabrał mnie do wesołego miasteczka. Postanowiliśmy, że wrócimy do domu gdy słońce schowało się za horyzontem. Przekraczając próg domu, śmialiśmy się jak małe dzieci. Miałam całe włosy w wacie cukrowej, podczas gdy po bluzie Hazzy spływała Coca-Cola. Tak to jest, jak się nie umie jeść i pić.
 Harry po wejściu zdjął bluzę i wrzucił ją do kosza na pranie. Mnie natomiast polecił umyć włosy. Dostałam ładny, biały, puchaty ręcznik i udałam się do łazienki. Była niewielka ale ładnie urządzona. Pożyczyłam sobie jego miętowy szampon po czym zmyłam watę cukrową z włosów. Wróciłam do salonu.
-Zrobiłem herbatę. - powiedział Harry gdy ujrzał mnie w drzwiach.
Uśmiechnęłam się.
-Co będziemy robić? - zapytał gdy usiadłam obok niego na kanapie.
-Porozmawiajmy. - powiedziałam.
-O czym? - zapytał.
-Chciałabym się dowiedzieć czegoś o tobie.
-Więc pytaj. Postaram się odpowiedzieć. - uśmiechnął się Harry.
-Gdzie są twoi rodzice?
-W innym mieście.
-A masz rodzeństwo?
-Tak, mam siostrę. Wydaje mi się, że oglądałaś nawet zdjęcia na szafce. - zaśmiał się.
Również się zaśmiałam.
-Tak. Co robisz w wolnym czasie?
-Zazwyczaj przesiaduję na siłowni, albo w salonie tatuażów.
-Robisz sobie co chwila tatuaże? - zapytałam zdziwiona.
-Też, ale mój kumpel tam pracuje.
Pokiwałam głową.
-Co najbardziej lubisz w dziewczynach?
-Otwartość, poczucie humoru...
-A ile miałeś dziewczyn w życiu?
-Nie pamiętam, kilka. - zaśmiał się.
-Czemu nie chodzisz do szkoły? - zapytałam.
-Byłem bardzo inteligentnym uczniem i zrobiłem dwa lata w rok, dwa razy pod rząd żeby szybciej ją skończyć. - zaśmiał się.
-Serio? - zapytałam zaskoczona.
-Tak, w czerwcu skończyłem edukację.
-A studia?
-Robię sobie rok lub dwa przerwy. - uśmiechnął się.
-Pracujesz gdzieś?
-Czasami. - powiedział - Czekaj, idę po ciasto, mam chyba w lodówce.
Pokiwałam głową. Co go tak spłoszyło? Nie lubi rozmawiać o pracy i pieniądzach? Czy może na prawdę przypomniało mu się ciasto, a to, że przy tym pytaniu to przypadek? Hmm... Po chwili wrócił z talerzem na którym widniały różne gatunki ciasta.
-A ty, co preferujesz w chłopakach? - zapytał nie dając mi wrócić do tematu.
-Ładny uśmiech, fajny charakter, poczucie humoru. - uśmiechnęłam się.
-A mogę wiedzieć gdzie są twoi rodzice? - zapytał.
-Są pracoholikami i pracują oraz mieszkają za granicą.
-A ty masz tylko siostrę?
Pokiwałam głową.
-Ciasta?
-Poproszę. - ponownie się uśmiechnęłam.
Zjedliśmy po kawałku ciasta. Praktycznie to niczego się o nim nie dowiedziałam.
-Masz jakąś pasję? - zapytałam.
-Gotowanie. - zaśmiał się.
Po chwili wziął puste kubki po herbacie i talerzyki do kuchni. Wracając włączył muzykę. O, nawet nie wiedziałam, że koło okna stoi wieża. Ogarnęłam się, że moje włosy trzeba uczesać. Szczotkę zawsze mam ze sobą w szkole, więc wyjęłam ją i uczesałam włosy, wieszając mokry ręcznik na grzejnik w łazience. Zaczynało się robić późno. Nawet nie wiem, kiedy zegar w korytarzu wskazał godzinę 20:00.
-Ja za godzinę będę musiała spadać. - westchnęłam.
-A nie chcesz zostać na noc? - zapytał.
-A mogłabym?
-No jasne!
-Hmm, tylko co na to Re? - zapytałam zmartwiona.
-Nie pozwala Ci zostawać na noc u koleżanek? - zapytał.
-Pozwala. Tylko wiesz, nie wyglądasz jak koleżanka. - zaśmiałam się.
-Mogę się ubrać na różowo - wybuchnął śmiechem - a po za ty podobno ona nic nie wie. El, dajmy im trochę czasu.
-No okej. - uśmiechnęłam się.

____________________________________________ 
DO: Re
Zostanę dziś na noc u kumpeli ;3
__________________________________________
OD: Re
Oki ^.^
__________________________________________
-Sprawa załatwiona. - powiedziałam czytając sms. 

__________________________________
No więc tak: z tego rozdziału dowiadujemy się ogólnie trochę
więcej o Harrym ^.^ No ale... dajecie mi coraz więcej powodów
na zawieszenie całkiem tego bloga.
Spadła liczba wyświetleń, o liczbie komentarzy nic już nie powiem.
Na początku było zupełnie inaczej tyle osób
deklarowało, że będzie czytać...
Kolejny rozdział pojawi się w niedzielę, ale pod warunkiem
że pod tym będzie przynajmniej 10 komentarzy...