Rano
obudził mnie niezbyt przyjemny dźwięk budzika w telefonie. Pośpiesznie go
wyłączyłam i już miałam położyć się od nowa, gdy przypomniałam sobie, że nie
idę do szkoły, tylko umówiłam się z Harrym. W dodatku zostaję do wieczora, bo
Re chce wolną chatę, żeby swobodnie i beze mnie przepierdolić się z Ni. Właśnie
która godzina? Spojrzałam na zegarek. 8:00. Kurwa, mam tylko godzinę. Zerwałam
się jak oparzona, wyciągając z szafy krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach.
Dobrałam do tego cieniutki sweterek i pognałam do łazienki się ubrać i uczesać.
Następnie umyłam zęby. Jaki mamy czas? 8:20. Poszłam do kuchni, szybko
zaparzyłam herbatę, po czym jeszcze nieźle gorącą ją wypiłam. Może i jestem
głupia, pijąc gorącą herbatę kiedy za oknem jest +25*C... Tak, to ja jestem ta
normalna. Boże, już 8:45. Złapałam torbę i udałam się do drzwi.
-Wrócę
po 21:00! Nie śpieszcie się! Pa! - krzyknęłam do Re, wychodząc z domu.
-Pa!
- usłyszałam w odpowiedzi.
Znów
zaśmiałam się pod nosem. Nie wierzę w Re. Jest naprawdę dobra, w zgrywaniu
głupiej. Serio. Wyszłam z bloku. Na dworze było cieplej niż się wydawało.
Podążałam w stronę głównej ulicy. Gdy tam dotarłam była 8:56. Harry zaraz
powinien być. Raczej. Oparłam się o ścianę jakiegoś sklepu i stałam bawiąc się
telefonem. 8:59... Gdzie on jest? W tym czasie usłyszałam pisk opon i dość
głośną muzykę. Przede mną staną czarny, błyszczący samochód z przyciemnianymi
szybami. Ta ze strony kierowcy opuściła się i dostrzegłam mój narkotyk. Wysiadł
z samochodu po czym podszedł do mnie.
-Hej
piękna. - powiedział dając mi buziaka w policzek.
-Hej
Harry. - opowiedziałam tym samym gestem.
-Proszę.
- powiedział otwierając drzwi od pasażera.
Wsiadłam
do samochodu, trochę z obawą w sercu. Może nie wywiezie mnie do żadnego lasu...
Mam nadzieję. Oh, El to Harry, a ty oglądasz za dużo filmów. Ogarnij telewizję.
Po chwil usłyszałam trzask drzwi i Harry siedział na fotelu kierowcy tuż obok
mnie.
-To
jak? Jedziemy? - zapytał z uśmiechem.
Pokiwałam
twierdząco głową.
-Fajne
auto. - powiedziałam.
-Dziękuję.
- uśmiechnął się ponownie nie odwracając wzroku od jezdni.
Harry
jest dobrym kierowcą z tego co widzę. Po za tym, rozwija dość dużą prędkość,
ale nie ma problemów z wyprzedzaniem, czy innymi manewrami przy wysokim
wskaźniku prędkości. To dość dziwne, jak na tak młodego kierowcę...
-Dobrze
jeździsz. - uśmiechnęłam się.
-Dziękuję,
po raz drugi. - zaśmiał się ukazując słodkie dołeczki.
-Gdzie
nauczyłeś się tak dobrze jeździć? - zapytałam.
-Hmm...
Jadłaś śniadanie? - wyskoczył ni z tego ni z owego.
-Nie,
a co?
-To
dobrze, bo mam w domu coś naprawdę dobrego.
-Nigdy
nie jem śniadań.
-To
źle. Trzeba Cię dokarmić, kruszynko.
Opuściłam
głowę w dół i spłonęłam rumieńcem. To było naprawdę słodkie. Ale swoją drogą,
ciekawe czemu nie odpowiedział na moje pytanie... Zapytałabym ponownie, ale nie
chcę być natrętna czy coś... Czyżby nie lubił rozmawiać o sobie? Mamy dziś cały
dzień, więc czy tak, czy tak i tak się dowiem. Przede mną i tak nic się nie
ukryje. Jechaliśmy dość krótko i serio szybko. Całą drogę bałam się, że złapie
nas jakaś policja albo jakiś foto radar bo co chwila przekraczaliśmy 100km/h w
terenie zabudowanym. Odetchnęłam gdy zatrzymaliśmy się pod jego domem. To
dopiero dom. Piętrowy, biały dom z dachem pokrytym czerwoną kostką odróżniał
się od zieleni drzew które go otaczały. Przed domem był dość spory ogród z
altanką. Ładny, naprawdę ładny.
-Ładny
dom. - powiedziałam gdy Harry otworzył mi drzwi od auta.
Widok
okazał się jeszcze ładniejszy, gdy nie ograniczały go przyciemniane szyby
samochodu Harrego. Hazz otworzył bramkę, przepuszczając mnie przodem. Po chwili
powtórzył ten gest, tylko tym razem w drzwiach wejściowych. Uśmiechnęłam się do
niego i weszłam do domu. Spodobał mi się już na wejściu. W wystroju przeważały
jasne kolory, głównie biały. Podobało mi się to, ponieważ bardzo lubię biały
kolor. W moim pokoju są białe ściany, z elementami ciemnego fioletu. Prócz tego
lubię jeszcze bordowy i miętowy. No i różowy oczywiście. Zdjęłam buty w
wejściu, podążając w głąb mieszkania.
-Tutaj.
- powiedział Harry wskazując jakieś pomieszczenie.
Delikatnie
nacisnęłam klamkę od przeszklonych drzwi. Weszłam do kuchni. Białe, błyszczące
meble, ładnie komponowały się z jasno niebieskimi płytkami na podłodze. Ciekawe
czy sam urządzał ten dom, czy już taki kupił. I w ogóle, gdzie są jego rodzice?
Przecież jest tylko rok starszy ode mnie. Czemu nie chodzi do szkoły?
-Siadaj
sobie, zaraz podam śniadanie. - powiedział uśmiechając się.
Usiadłam
sobie na jednym z białych krzeseł przy stole. Ciekawe co będziemy robić. No
teraz to jeść zapewne, ale potem? Chciałabym się czegoś o nim dowiedzieć. Tylko
muszę się pilnować, żeby nie zacząć jakiegoś dziwnego tematu, albo żeby znów go
nie pocałować. To będzie trudne... Chyba się zakochałam.
-Proszę.
- powiedział Harry, stawiając przede mną talerz z goframi.
Były
w kształcie serduszek, z bitą śmietaną i truskawkami. Gdyby Re też robiła mi
takie śniadania...
-Dziękuję.
- powiedziałam uśmiechając się.
Usiadł
na przeciwko mnie z taką samą zawartością talerza. Smakowało mi bardzo, nie
wiem czy dlatego, że rzeczywiście było dobre czy dlatego, że w takim
towarzystwie. Myślę, że jedno i drugie. Po skończonym posiłku, z kubkami
herbaty udaliśmy się do salonu. Usiedliśmy sobie na kanapie.
-Co
będziemy robić? - zapytałam.
-Jakiś
film?
Pokiwałam
głową. Harry wstał i włączył wielki telewizor wiszący na ścianie. Nadal
strasznie mnie interesuje skąd on ma kasę na to wszystko!?
-Komedia,
horror, dramat czy film przygodowy? - zapytał Harry przerzucając opakowania z
płytami.
-Kom...
- zaczęłam.
-Ok,
horror. - uśmiechnął się Harry, wyjmując z pudełka płytę.
Aha.
To nic, że panicznie boję się takich filmów. Obejrzyjmy sobie taki. Najlepiej
najstraszniejszy jaki masz Harry. W czasie moich przemyśleń Harry zasłonił
zasłony w oknie, w skutek czego w pokoju zrobiło się dość ciemno. O matko.
Włożył płytę do DVD, po czym usiadł obok mnie. Pilotem sprawnie obsłużył
odtwarzacz i po chwili pojawił się wstęp rozpoczynający film. Ciarki przeszły
wzdłuż mojego kręgosłupa gdy zobaczyłam tytuł. ,,Krwawa Zemsta''. Zapowiada się
super i wcale nie strasznie. Czy on robi to specjalnie?
-Nie
uważam, żeby oglądanie horroru, było dobrym rozwiązaniem. - stwierdziłam.
-Dlaczego?
- zapytał z nutą rozbawienia w głosie.
Mogę
się założyć, że wie o tym, że będę się bała i robi to specjalnie.
-Nie
za bardzo je lubię. - mruknęłam.
-Ale
ten wcale nie jest straszny...
-Mimo
wszystko, wolałabym nie.
-Zacznijmy,
jak nie będzie Ci się podobał, albo jak będziesz się bała, to powiedz, wyłączę
i obejrzymy coś innego.
Oh,
nie możemy pooglądać Ciebie? El, o czym ty znów myślisz... Patrzyłam się w
ekran płaskiego telewizora, gdzie odbywało się wprowadzenie do całej akcji. Sam
początek już nie zbyt mi się podobał; krajobraz rozciągał się na jakieś stare,
opuszczone i spalone miasto. Wszystko otaczały ciemne chmury i padał deszcz.
Brr! Jak można nagrywać horrory? Po jakiś 15 minutach ''rozgrzewki'' trochę
zaczęło się dziać. Jakaś dziewczyna która przypadkiem wylądowała w mieście, nie
może się z niego wydostać. Ciągle słyszy jakieś krzyki. W pewnym momencie na
ekranie pojawiła się jakaś dziwna upiorna postać, z poplamionymi krwią rękami.
Pisnęłam ze strachu, nie spodziewając się tego czegoś na ekranie. Zakryłam
twarz dłońmi.
-Nie
podoba mi się, możesz to wyłączyć? - zapytałam.
Cisza.
-Harry?
- odchyliłam dłonie od twarzy, spoglądając w stronę chłopaka.
________________________________________
Tak więc jest już 8 rozdział :) Wydaje mi się, że jest dość długi :P
Chciałam wam podziękować za już ponad 1000 wyświetleń!
Mimo iż blog istnieje od dość niedawna (to dopiero 8 rozdział! xd)
to ma już dość sporo wyświetleń jak na takie badziewie :P
Nie jestem w stanie napisać nic bardziej sensownego, bo
jestem chora i czuję się okropnie -,- Następnego rozdziału
spodziewajcie się środa - czwartek, a może i piątek
bo nie wiem jak będzie z moim tempem pisania w tym stanie. Buziaki :**
W tym rozdziale prawie nic sie nie dzieje, mam nadzieje że w następnym będzie się działo ito sporo. Powrotu do zdrowia!!!! ;*
OdpowiedzUsuń